sobota, 11 maja 2019

what am i to you » begin


Poukładanie myśli nigdy nie należało do najłatwiejszych zadań.
Przysiadasz i analizujesz, wypalasz kolejnego papierosa i upijasz trzeciego drinka. Nawet w snach nie powiesz otwarcie o jakimkolwiek uzależnieniu. Mnie to nie dotyczy. Korzystam z resztki życia. Tak tłumaczę.
Dlatego uśmiech nie schodzi z moich warg, kiedy tego wieczoru, pod arkadami sączę alkohol, co jakiś czas wsuwając do ust owoce. Jestem świadom, że Wonpil, doskonały towarzysz do wszelkich alkoholowych spotkań i rozmów o niczym uważnie się mi przypatruje. W jednej chwili czuję onieśmielenie, w drugiej - wreszcie wolny.
Od mocnego gina z colą i limonką, po arbuzowe mojito - jestem pewien, że dopiero się rozkręcamy. I nikt nie mówi, że to jest złe i niekulturalne. Żyjemy chwilą z pewnymi dodatkami, kompletny absurd, który podoba mi się najbardziej.
- Sex on the beach? Proszę? - przybieram niewinny wyraz twarzy, co przy nim zdarza mi się absolutnie zbyt często. On jedynie śmieje się i kręci głową. Mruży nieco zamglone powieki, gdy oblizuję się po dopiero co zjedzonym kawałku arbuza.
-  Spokojnie. Najpierw dopij ten, potem zamówię kolejne.
- Zanim dotrą zdążę już wypić. - mruczę. Zauważam, że on nie umie się ugiąć, zwyczajnie dopinam swego do samego końca.
Kolejne wiadomości jeszcze bardziej mnie nakręcają. W momencie, kiedy zostaję sam na parę chwil mogę bez skrępowania oddać się kolejnej osobie. Bo na tym polega mój stan, na samotności, którą przelewam na najbliższe osoby tworząc nasz odrębny, szalony świat.
Nawet nie orientuję się, kiedy niewiele starszy chłopak siada i odzywa się z nonszalanckim uśmiechem, przerywając tym moją próbę flirtu.
- Sex on the beach, dwa razy.
* *
Twarz Wonpila muśnięta po południowym słońcem wydawała się mi całkiem znośna, zważywszy, że od dobrej chwili tulę się do jego boku, zupełnie tym siebie nie poznając.

od : Dowoon smarkacz
(23:00) Co się ze mną stało nie tak, że nagle ignorujesz mnie całymi dniami, a później nie chcesz, bym ci towarzyszył?
(23:50) Nie ignoruj moich pytań.
(00:44) Uh, dobranoc. Mam nadzieję, że do rana ci minie. Nie siedź długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz