wtorek, 11 czerwca 2019

what am i to you » babe


I być może ilość przesiadywania Dowoona w moim starym mieszkaniu naprawdę zaliczało się do jakiegoś fatum, a może pewnego rodzaju szczęścia, którego ja sam jeszcze nie rozumiałem.
Myjąc naczynia przypominam sobie moment, kiedy zalany w trupa powtarzałem Wonpilowi, że zależy mi na tym gnojku. Wzdycham i przykładam dłoń z piany i brudu do czoła. Czuję cuchnący ser.
- Hyung.
- Co?
- Chciałeś coś wcześniej?
- Nie.
Zaczynam się też obawiać, że z każdym kolejnym sms'em od Kyungila ponownie zacznie mi zależeć, przez co opadnę na samo dno.
- Brakuje mi cię. - Dowoon stoi w progu, a ja mimowolnie garbię plecy.
- Tak? - ograniczam się do półsłówek, nie potrafiąc zdobyć się na nic innego.
- Tak.. tak bardzo. I przepraszam za to w nocy.
Mówi o miażdżącej wiadomości, której treści za nic w świecie nie chciałem sobie przypomnieć?
- To nic.
Dowoon poczuł się najwyraźniej sprowokowany, bo już robi krok w moją stronę i obraca mnie przodem do siebie, wybuchając. - Jasne. Wszystko to nic, przecież życie jest kolorowe. Uh. Chcę z powrotem porządnie utrzymywać z tobą kontakt, bo chyba umrę, jak tak dalej pójdzie.
Nastolatek zwiesza głowę, a potem sięga po chusteczki, którymi wyciera moje brudne czoło. Marszczę brwi i nie odpowiadam, zaciskając usta.
- Powiedz mi co jest nie tak, proszę..
- Nie chcę.
- Martwię się o ciebie.
- No i? Nie masz powodu.
- Ale czuję taką potrzebę, bo miesiąc temu, zanim pojechałem mówiłeś mi, co ci było. Jeśli to błąd tkwi we mnie, powiedz mi to.
Czuję, że lada moment odechce mu się mnie prowokować i zmuszać do wszelkiej szczerości. Chcę go zmęczyć.
- Nie.
- Nie, nie tkwi czy nie, nie powiesz?
- Nie tkwi w tobie.
- W takim razie co się zadziało, że czuję się jak obcy dla ciebie człowiek?
Wzruszam ramionami. On tego nie znosi. Ja też, kiedy robi to samo. - Nie ma m pojęcia.
- Nie odsuwaj mnie tak od siebie, proszę, hyung. - chwyta mnie za przedramiona, a jego wyraz twarzy może i byłby uroczy, gdyby nie to, że czułem jedynie irytację i zaciętość.
- Postaram się.
- Obiecaj mi coś. Obiecaj, że dopóki się nie pozabijamy, będziesz przy mnie.

what am i to you » vodka


od : kyungil
(00:18) Nie da się kurwa podnieść jak się nie zna własnej wartości
i kurwa mam dla ciebie pierdolony list ale nie dam ci go, bo tylko na niego nasrasz jak na wszystko
(00:26) tak, to kurwa jest pierdolona zazdrość, bo ty nie zapominasz o mnie tylko wciskasz kogoś na moje miejsce
nie pozwolę sobie na to
jakkolwiek się zachowałem to nie chcę być postrzegany tylko przez te złe rzeczy rozumiesz?
zależy mi skurwysyńsko, ale dla ciebie to nadal nic
określenie choroby nie musi ci pomóc w zrozumieniu niektórych zachowań
(00:30) mógłbyś odpowiedzieć chociaż na to
potakiwałeś mi zawsze, że też nie chcesz zrywać kontaktu nawet jak się skończy związek
a nie chcesz przeczytać nawet listu
(00:33) specjalnie mnie usuwasz z każdego miejsca
jakby wcale mnie tam nie było
ale żyj, podziwiam to, że potrafisz.
(00:40) znasz mnie najlepiej, więc myślałem, że chociaż ty mnie zrozumiesz
więc to tak?
ma się skończyć
nie chcesz na mnie patrzeć
masz mnie za nic
czemu nie pozwolisz mi przynajmniej z tobą rozmawiać..
Kyungil zatacza się na przystanku trzymając butelkę taniej wódki w czasie, kiedy ja uporczywie przyciskam swój telefon do piersi czując odbijającą się na mnie słabość mężczyzny. 

what am i to you » 040915


Siedzę w szkolnej ławce, więrcąc się z irytacją, gdy słucham nudnego wykładu na temat bezpieczeństwa oraz przestaję dostawać wiadomości od Dowoona.
No tak, rok szkolny sprawia, że wszelkie szaleństwa schodzą na dalszy plan.
Wyciągam komórkę i czujnie się rozglądając zaczynam męczyć Wonpila. Nigdy bym jednak nie pomyślał, że starszy w tak szybkim tempie chce mnie zbyć.
@brian : mam twoją kurteczkę 
@wonpil daddy : weź, bo się podjarałem. Baw się dobrze, ale nie za dobrze.
Akurat, kiedy czułem nieopisaną samotność.
@brian : ej nie olewaj mnie >< ja chcę twojej uwagi!
@wonpil daddy : mam akurat chwilę
@wonpil daddy : jeśli pragniesz mnie
@brian : pragnę
@wonpil daddy : czekam na noc namiętności
@brian : o rany
@wonpil daddy : ale umyłeś zęby?
@brian : wyszorowałem dokładnie
@brian : Wonpil hyung, bądź moim daddy
@wonpil daddy : a to nie mommy?
@brian : nie nie, daddy
@wonpil daddy : jak wolisz
@brian : brr, tylko mnie nie zbij jak będę niegrzeczny
@wonpil daddy : ciekawe z kim
@brian : oh, jeszcze nie wiem
@wonpil daddy : rozumiem, tylu masz potencjalnych kochanków
@brian : oczywiście, że nie
@wonpil daddy : no nie wiem, przekonaj mnie
@brian : siedzę w klasie i jest mi gorąco na policzkach ale.. będę się starać
@wonpil daddy : czekam na efekty
@brian : nie mam kochanków, nie ma takiej osoby, przecież to u ciebie śpię w łóżku ><
@wonpil daddy : to ma sens głębszy niż moja umywalka
@brian : rozpiąłem guzik od spodni
@wonpil daddy : o, podjarałeś mnie
@wonpil daddy : powiedz mi cokolwiek ponętnego
@brian : um, uczę się jak robić usta usta. W bardzo namiętny sposób
@wonpil daddy : masz okazję na kimś spróbować
@brian : Może i mam?
wyświetlone 12:00

wtorek, 28 maja 2019

what am i to you » 030915


Od wczoraj pada intensywny deszcz, psując estetykę upalnego lata.
Od dziś zamieszkuję u Wonpila, na czas znalezienia innego mieszkania.
Niezliczoną ilość razy przybijamy kieliszki na znak zdrowia, by następnie opróżnić wódkę jednym haustem. Robimy tak, dopóki nie dołącza Jaehyung, niemal przygważdżając mnie w silnym uścisku. Dostaję nawet od niego kilka buziaków co sprawia, że zaczynam dostrzegać wyraźną różnicę między moimi przyjaciółmi. W czasie, gdy Jae jest mistrzem w okazywaniu uczuć, tak Wonpil zabija teorię o byciu uczuciowym w drobny mak. On zwyczajnie nie wychodzi z inicjatywą, czeka, choć widzę, że wyraźnie tego chce. Może właśnie dlatego mimo licznych imprez i zalotów nigdy nie wylądowaliśmy w łóżku.
I nawet nie wiem, kiedy komórka znów wibruje mi powiadomieniami od Kyungila.
Wonpil dawno zasnął, może to ja go tak znudziłem? Ale Jae słucha. Słucha mojego pijackiego płaczu a potem zdradza, że nie jest dłużej prawiczkiem. Zaczynam płakać jeszcze bardziej, a starszy głaska czule moje włosy.

what am i to you » 020915


od : dowoon smarkacz
(00:57) Mam do twojej osoby duży szacunek, chociaż czasem ci dogryzam i pyskuję. Może to wyglądać tak, jakby nie sprawiało mi to problemu, ale każde 'kocham cię', czy pocałunki czy jakiekolwiek zbliżenia są dla mnie trudne. Nie wiem czy pamiętasz, ale kiedyś jak się kłóciliśmy, powiedziałem ci, że coś do ciebie czuję. To było nieodpowiednie, bo miałeś Kyungila, mimo że tak naprawdę go nie miałeś. Teraz jest mi dziwnie. Jest mi źle, często popłakuję przez to, mimo że nierzadko dostajesz ode mnie słowa 'kocham cię'. Nazwałem cię wczoraj przyjacielem, ale nie jestem pewien czy tak zachowują się przyjaciele. Nie wiem czy to wraca czy nie, ale po prostu, ah, głupie.. mimo to nadal czuję się jakby to przeze mnie rozpadł się twój związek.. dziwnie mi mówić o tym wszystkim, ale kiedyś trzeba. A dziś jest to kiedyś.

(01:21) Przepraszam, że zawróciłem ci tym głowę. Mam nadzieję, że już śpisz jednak. Jeśli tak, to dobrej nocy!

poniedziałek, 27 maja 2019

what am i to you » 010915


Otworzyłem drzwi, w progu widząc zdeterminowaną sylwetkę irytującego nastolatka.
- I masz zamiar znów zacząć to samo?
- Dokładnie. Nie po to się pieprzyłem z tymi wiadomościami, żebyś nagle miał na mnie wyjebane. - Dowoon ze złością wparował do środka. - zacznij traktować mnie normalnie, a nie jak rzecz niepotrzebną.
- Przykro mi, ale pragnę ci uświadomić że rok temu doskonale wiedziałeś jaki jestem lub bywam.
Dowoon był nieustępliwy. - Tak, wiem, ale nie oznacza to, że możesz mnie ot tak wypieprzyć ze swojego życia, uh. - zmarszczyłem brwi, a chłopak dodał. - Nie marszcz się tak, bo ci zostanie.
Poszedłem do kuchni by usiąść z wódką i colą w dłoni przy stole. Zrobiłem mocnego drinka i upiłem, z irytacją wywracając oczami.
Yoon poszedł za nim i zbliżył się do mnie, obserwując uważnie. - Skoro już pijesz, to może mi też zrobisz drinka, hm? Nie alkoholizuj się sam.
Zerknąłem na niego przelotnie, zaraz robiąc nastolatkowi równie mocnego drinka jak sobie. Wcisnąłem w jego dłoń szklankę i odchyliłem się na krześle, jednym haustem opróżniając swoją. 
Dowoon upił trochę, krzywiąc się.
- Jak ty możesz to tak szybko pić?
**
Słyszałem, jak od godziny krzątał się po mieszkaniu. Za cel obrał sobie uprzątnięcie kuchni z butelek po piwie, czy też łażeniu bez celu po mojej sypialni.
- Jak nie masz czasu to nie zawracaj mi głowy. - powiedziałem w końcu.
- Nikt nie powiedział, że go nie mam.
- Okej.
- Powiedz mi, co cię ugryzło, bo nie wytrzymuję. Zaczęło się od tego, że miałeś mi coś opowiedzieć.
Chodziło o Kyungila. Problem tkwił w tym, że po tym spotkaniu zablokowałem się jeszcze bardziej, zamykając na pozytywne uczucia. Pozostała jedynie złość, nieopisana frustracja. Pewność siebie wyparowała wraz z odjeżdżającym pociągiem.
- Nikt cię tu nie trzyma, Dowoon.
- Trzyma mnie to ile nasz kontakt dla mnie znaczy. - odparł twardo.
- Nic ze mnie nie wyciągniesz. - warknąłem. - Nie chcę rozmawiać.
- Nigdy nie chcesz. Znowu się urwie to wszystko i co? Cholera jasna. Starałem się. - nastolatek wyrzucił ręce w powietrze, niemal zaczynając płakać. - Mówiłem Ci, że cię kocham, chciałem, żebyś był przy mnie jak najdłużej i żeby było dobrze, ale tobie chyba się odwidział cudowny kontakt ze mną. Rozumiem, że jestemnudny, mało pewny siebie i jedno wielkie gówno, ale serio miałem nadzieję, że jednak nadal będziemy szczęśliwymi przyjaciółmi, którzy planują czasem spotkanie. Jeśli tak bardzo ci przeszkadzam w życiu, to dlaczego robiłeś to wszystko?
Milczałem, w kurewski sposób milczałem, czując narastające rozdrażnienie. Dopiero płacz Dowoona sprowadził mnie na ziemię. Tak samo jak jego uścisk, wokół mojego pasa, rozpaczliwe łkanie, przecinane lekką czkawką.
- Przepraszam. Przepraszam, że to tak wygląda, że nie jestem taki, jaki byś chciał. Przepraszam, naprawdę przepraszam.
- Nie mogę od ciebie nic wymagać. To że czasem komentuje twoje zachowanie nie znaczy, że czegoś oczekuje. Może chwilami posłuszeństwa. Nie mogę cię zmieniać i nawet nie chcę, bo wiesz jak skończyła się próba zmienienia Kyungila? Tak, że mnie rzucił jak gówno. I może sam fakt że wyglądałem jak gówno, kompletnie beznadziejnie brzydki i mogący zaoferować mu jedynie tyłek.
- Przestań. - Dowoon zacisnął palce na mojej bluzie, wypuszczając urywany oddech. - Nie mów tak nawet. Na co dzień widzę wiele pięknych osób, ale wszystkie są już praktycznie takie same, a twoja uroda jest wyjątkowa, inna, więc przestań pieprzyć głupoty i przejmować się tym jakże nieprzyjemnym faktem, jakim był Kyungil.

niedziela, 26 maja 2019

what am i to you » 310815


- Maluchu?
- Tak?
- Musisz mi pokazać, jak jęczysz.
- Kiedy?
- Jak będziemy sami. Podczas seksu. Głośno. Tak jak ostatnio.
- Ja.. nie lubię swoich żenujących dźwięków, hyung.
- A ja je uwielbiam, są wspaniałe.

Wzdrygnąłem się znacznie, obracając z boku na bok. Twarz wykrzywiała się w grymasie bólu, jak gdyby za wszelką cenę chcąc odepchnąć nachodzące na siebie wspomnienia raz po raz.

- Jestem.
Spogląda na mnie nieco zaspanym wzrokiem.
Uśmiecham się promiennie i rzucam na jego szyję, ciesząc ledwie dostrzegalnie. - T-tęskniłem.
Ten daje dłonie na moje plecy, przyciskając do swojego torsu. - Naprawdę? 
Przygryzam wargi, podnosząc na niego odważniej wzrok. Unoszę kącik ust do góry. - Bądź tu. Chcę byś mnie nie opuszczał.
Mężczyzna nachyla się, by przesunąć językiem po mojej linii szczęki. Uśmiecha się pod nosem a ja drżę znacznie, cicho szepcząc jego imię tak jak lubił. Zaciskam dłonie na jego ramionach. On zerka na niego ukradkiem, przesuwając swoje usta do mojego ucha. - Nie mogłeś beze mnie wytrzymać? 
Drżę ponownie, czując jak mimowolnie wstrzymuję oddech. Przesuwam dłonią wzdłuż jego torsu. - Nadal nie mogę. - odpowiadam uwodzicielskim tonem.
Hyung szepcze w prost do ucha, dotykając subtelnie moich lędźwi. - Jesteś już tak blisko mnie.. 
- Pragnę.. być jeszcze bliżej. - odsłaniam fragment swojej koszulki, by ten mógł dotykać mojej skóry. Usiłuję go podniecić, ocierając się subtelnie o mężczyznę jak i wzdychając w jego szyję. Mężczyzna przyciska swoje krocze do mojego uda, jedną dłonią podwijając do góry koszulkę. Spogląda w dół, by nacieszyć oczy moim delikatnym ciałem. Gładzę palcami jego kark, składając na ustach mężczyzny kilka uzależniających pocałunków. Po tym gdy jego usta uchylają się w oczekiwaniu, ja cofam się i siadam na blacie stolika, zachęcając go gestem palca. - Czy jestem.. tylko twój, Song Kyungil? 
Przygryza zębami moją dolną wargę, gdy go całuję. Podnosi na mnie wzrok, opierając dłonie na blacie. Zajmuje miejsce między lekko uchylonymi udami. - Nigdy nie pozwoliłbym byś należał do kogoś innego.
Przyciągam go do siebie, szarpiąc za kosmyki włosów, by móc zacząć napastliwej i z pożądaniem całować jego wargi. Dyszę, rozchylając szerzej uda, robię się mokry.
- Ah, Kyungil..
Przyciska swoje krocze do mojego, drapiąc paznokciami uda. Przesuwa językiem pomiędzy wargami, by zaraz po tym wsunąć go w moje usta. Sapie spragniony mojego dotyku. Zaczynam cicho jęczeć, czując jak podniecenie bierze nade mną górę. Będąc przyciśniętym do jego ciała, zwinnymi palcami rozpinam rozporek Song, sapiąc w wargi Koreańczyka. Odważnie wsuwam tam dłoń i ugniatam jego męskość erotycznym ruchem, jednocześnie liżąc wargi i język mężczyzny. Kręcę biodrami, odczuwając omamiające rozpalenie. Czuję jak on drży niecierpliwie, sam wsuwając palce pod materiał mojej cienkiej bielizny, by jednym sprawnym ruchem zsunąć mi ją do połowy ud. Uśmiecha się pod nosem, nadal całując zachłannie i pożądliwie moje wargi. Ściska pewnie w dłoniach pośladki, palcem przesuwając między nimi. 
- Oh nie drocz się.. pokaż na co cię stać. - jęczę, zsuwając jego spodnie wraz z bielizną aż te opadają do kostek. Szybko sięgam po lubrykant leżący niedaleko i wylewam na penisa mężczyzny, intensywnym ruchem rozmasowując w górę i w dół. Sapię, podniecony tym widokiem po czym kładę się na chłodnym blacie, unoszę biodra a następnie nogi wysoko, by ten miał dostęp. 
Warczy na mnie w momencie, gdy robię co chcę. Szarpie za moje ciało, obracając tym razem przodem na blat. Ma idealny dostęp do moich pośladków i wejścia. Uderza z otwartej dłoni w jeden z nich, wsłuchując się w ten charakterystyczny dźwięk. Zaraz po tym pociera penisem między pośladkami, czując jak jego erekcja nieprzyjemne pulsuje. - Kurwa jesteś na pewno ciasny. Uwielbiam fakt, że syczysz z bólu. 
Podrywam biodra z cichym sykiem. Moje ciało jest rozpalone a przy kolejnych otarciach penisa o wgłębienie, wzdycham bez opamiętania, do utraty tchu. - Ah.. Tak.. P-pocieraj, n-naghh, szybciej.
Kyungil przyciska mnie mocniej do blatu, napierając coraz bardziej twardą męskością na wejście. Gdy starszy spełnia moją prośbę i coraz szybciej się ociera, sapię, czując jak pierwsze krople nasienia skapują na blat. Wplatam palce w jego włosy i szarpię za nie mocniej. Nabijam się na penisa mężczyzny, zdzierając sobie gardło od chrapliwego krzyku. Podniecenie szarpie moimi lędźwiami.
Dyskomfort wymieszany z chorą przyjemnością wprawia mnie w błogi stan przez co przez pierwsze pchnięcia jestem nieobecny myślami, zamiast tego głośno jęcząc i dysząc. Zaciskam mięśnie na jego penisie, raz za razem, pomimo bolesnego rozciągnięcia ich. Pieszczę go mięśniami, które co jakiś czas tylko mocniej się zaciskały. Wzdycham chrapliwie. 
Song narzuca mi stałe, lecz szybkie tempo, penetrując mnie chętnie swoim nabrzmiałym z podniecenia penisem. - Powiedz to. Powiedz, co lubisz najbardziej, jak robię. - warczy, jednocześnie sapiąc moje imię. Uderza z impetem o mój wypięty tyłek, jednocześnie uderzając co jakiś czas dłonią w pośladek, aż pojawił się na skórze czerwony ślad. Celuje w mój czuły punkt, od nadmiaru emocji gryząc moją skórę na plecach.
Zagryzam wargi niemal do krwi przez nadmiar rozkoszy obezwładniającej z każdej strony. - kocham jak.. jak ostro we mnie wchodzisz.. jak.. dyszysz do mojego ucha.. - odczuwam, że lada moment dojdę. - jak mówisz sprośne słowa.. kiedy widzę jak mnie pożądasz aż.. n-nagh, ciemnieją ci tęczówki. - dochodzę intensywnie, jęcząc ochryple jego imię.
Wbija się we mnie jeszcze mocniej, jakby spełniał moje obietnice. Słyszę jak z jego ust ulatuje sapnięcie, kiedy uderza w moją prostatę, mocno się na nim zaciskam. - Jęcz moje imię. Pragnę, żebyś to robił.
Kyungil ściska palcami moje pośladki, wsłuchując się w jęki. Kiedy doszedłem, porusza biodrami jeszcze wystarczającą ilość razy, by i samemu osiągnąć spełnienie. Spuszcza we mnie całą swoją spermę, wbijając zęby w skórę na krtani.

Ciężko oddychałem, gwałtownie przecierając oczy. Nie mogłem uwierzyć, że w tej jednej, ulotnej chwili byłem wilgotny.